PAWI OGON. Część 4.
ogontest
26 kwiecień 2010
— Wiesz… nigdy nie słyszałam, żeby ktoś formułował to w ten sposób — mówiła to delikatnie i powoli, jakby uważała, żeby nie zburzyć nastroju. Czas na „ciężką artylerię”:
— Właśnie, też to czuję, że nie wiadomo skąd tworzy się jakiś… specyficzny nastrój… Nie zawsze tak jest, prawda? Czasem jest tak, że ludzie bywają spięci, szczególnie gdy spotyka się mężczyzna z kobietą. Nawet my teraz, pomimo że świetnie się gawędzi, czujemy
trochę oporów przed mówieniem tego, co naprawdę chciałoby się powiedzieć. Są różne metody, żeby się rozluźnić: intensywny sport, seks … A wyjawię ci pewną tajemnicę: tak naprawdę wcale nie trzeba tego robić, wystarczy to sobie wyobrazić, a efekt jest
ten sam. Jeśli masz odważną wyobraźnię, zademonstruję ci pewną technikę szybkiego likwidowania stresów i napięć. Chcesz? Nie odpowiedziała, ale zamglone, wpatrzone w okolice mojej brody oczy i zagadkowy uśmiech mówiły: „rób, co chcesz”.
— Zamknij oczy i wyobraź sobie linię czasu biegnącą od twojej głowy
gdzieś w przyszłość. Posłusznie zamknęła.
— A teraz, na tej linii, gdzieś tak za… trzy miesiące od tej chwili, zobacz siebie, jak leżysz nago… w moich ramionach… wstrząsana spazmami po najbardziej intensywnych… orgazmach, jakie możesz… wyraźnie zobaczyć w swojej wyobraźni… W twoim ciele
zaczyna się proces rozluźniania po niedawnych… powtarzających się raz za razem… fontannach przyjemności! W najbardziej kobiecych miejscach czujesz jeszcze to napięcie, wiesz, że jedyne, co cię ogranicza, to… ilość przyjemności, którą możesz wytrzymać —
jechałem na pełnym gazie, cały czas kontrolując jej reakcję.
— I powoli to uczucie ekstatycznego podniecenia… przechodzi w poczucie BEZPIECZEŃSTWA. Przy tobie duże, wzbudzające zaufanie, męskie ciało, w które możesz się wtulić, całkowity… relaks… I teraz, z tamtej perspektywy, popatrz na nas tutaj, kiedy
tak siedzimy i WYDAJE nam się, że niewiele nas łączy… I powiedz, czy nie czujesz się ZNACZNIE LEPIEJ?!
W wyrazie jej twarzy nic nie wskazywało, że przegiąłem, ale strzeżonego pan Bóg strzeże, więc chwyciłem ją za przegub w identyczny sposób jak ostatnio i odpaliłem kotwicę, mówiąc obniżonym głosem: „prawda?”.
— Tttak… jest rzeczywiście jakby… inaczej… — miała wypieki, zaczerwieniony dekolt i, patrząc na mnie, przemieszczała wzrok z prawego oka na lewe i z powrotem. Mistrz nie musi zastanawiać się, kiedy jest ten właściwy moment, mistrz to po prostu WIE. Pocałowałem ją delikatnie w usta, właściwie musnąłem wargi. Natychmiast rozchyliła je, ale się odsunąłem. Spojrzała trochę zaskoczona. To nie był czas na mówienie. To był czas na „porozumienie
dusz”, cokolwiek miałoby to oznaczać. Po, nazwałbym to, „spinającym umysły”, dość długim spojrzeniu, trzymając jej dłonie w swoich, zrobiłem, zdawałoby się, niezauważalny ruch oczami w kierunku wyjścia. Raczej przymknęła powieki, niż skinęła głową. Spokojnym, dostojnym, samczym ruchem skierowałem się do wyjścia, trzymając ją za rękę. Nie zamieniliśmy już ani słowa — nie były potrzebne. W parku koło „Parku” było ciepło… i ciemno. Nie odchodziliśmy zbyt daleko. Mogłem po prostu zacząć ją namiętnie całować, ale pawie pióra wyrzynały mi się ze wszystkich stron. Patrząc przenikliwie wzrokiem zdobywcy, wskazałem palcem na swoje usta. Przylgnęła. Teraz już mogliśmy zacząć się całować.
Przyspieszone oddechy i wzrastające podniecenie, nie musiałem już myśleć o technologii, czas pozwolić działać zwyczajnym, nieszkolonym instynktom, i to było piękne.
Oderwała się ode mnie w najmniej spodziewanym momencie.
W pierwszej chwili pomyślałem, że nastąpiło słynne „last minute resistance”, czyli ostatnie opory przed seksem. Kobiety często rozmyślają się w ostatniej chwili. Zwykle nie jest to obiektywna zmiana decyzji, tylko uświadomiona nagle potrzeba otrzymania jakichś bardziej przekonywających argumentów, przede wszystkim w kwestii „nie jestem łatwa”. Rozbrajanie tego jest jedną z podstawowych umiejętności nawet początkującego mistrza.
Ale ona była PRZERAŻONA. Odwróciłem głowę, podążając za jej wzrokiem. Tuż za mną stał
Motocyklowy ze zwiniętą flagą wyjętą z pobliskiego stojaka. Za nim kilka typowych karków w skórach, jeden z baseballem, reszta z rękami w kieszeniach. Sceneria jak z typowo polskiego filmu gangsterskiego. Wiem, co powinienem był zrobić. Motocyklowy był ode mnie o wiele mniejszy i na pewno słabszy. Należało sypnąć mu z półobrotu, wykorzystując moment zaskoczenia, i w nogi! W biegach jestem niezły, a na pewno znacznie lepszy od „testosteronów”.
Dziesięć lat temu, kiedy miałem znacznie większe doświadczenie w bójkach, na pewno bym tak zrobił. A może też trochę pawi ogon przeszkodził w decyzji o ucieczce…
— Cześć, w czym mogę pomóc?
Może bym i chwilę powalczył po tym pierwszym ciosie zwiniętą flagą, ale trafił mnie w szyję. Dostałem w jakieś dziwne miejsce, w wyniku czego, zachowując pełną świadomość i wciąż mówiąc, w nadziei, że to coś pomoże, zacząłem się obsuwać, patrząc ze zdziwieniem, jak rozcapierzają mi się palce u rąk, i czując jakąś wibrację w okolicach karku. Pech. A może szczęście, bo leżąc grzecznie, mniej ich wkurzałem. Moje słowa były zaskakująco spokojne
i wyraźne:
— Słuchajcie — mówiłem wciąż przytomnie — jest was kilku na jednego. Walczcie honorowo, pozwólcie mi wstać i załatwmy to po męsku — kopniak w twarz uświadomił mi, że czasy honorowych, podwórkowych pojedynków bezpowrotnie minęły. Jedyne, co mi pozostało, to zasłonić głowę rękami i skulić się w kłębek. Dlaczego ona nie krzyczy: „Zostawcie go! Proszę!” lub coś w tym stylu? Nie mogłem zobaczyć, co dzieje się z Magdą, bo ciosy spadały ze wszystkich stron i chowałem twarz w ramionach, jak tylko się dało. Wszystko w milczeniu. Nie było żadnych: „Coś se, kurwa, myślał frajerze!” — tylko ciosy. To nieprawda, że podczas bójki nie boli, a dopiero potem „liczy się straty”. Bolało jak cholera, choć silniejszy był strach, że mnie zabiją. Po kolejnym uderzeniu w głowę udałem, że tracę przytomność, ale to ich nie powstrzymało. Nie wiedziałem już, czym dostaję i od kogo. Ból, strach i wreszcie ten głos, schrypnięty, piękny głos jak ułaskawienie, jak życie — „Dość.
Ma dość”. Nie wiedziałam, który to powiedział, na pewno nie Motocyklowy, w tym momencie uwielbiałem tego gościa. Jeszcze jeden strzał w głowę, chyba z kopa, i odeszli.
Szum, coraz mocniejszy szum, nie tylko w głowie, ale w całym ciele. Mdłości przebijające się przez ból, potem przez chwilę jakieś ciężkie zwidy i ciemność.
ANDY
Bajko Andrzej
na podstawie książki Sex, magia i uwodziciele” oraz za zgodą autora Piotra Pytona
Media o nas
TVN Warszawa - Kalibabka
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVP2 - Kawa czy Herbata
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVN24 - Lekcje Uwodzenia
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Polsat - Niemoralne Kobiety
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Slajd - Kobieta to nie puszka sardynek
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TVN Warszawa - ABC Uwodzenia
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Trener AU wydał nową książkę
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Nowa książka Neil'a Strauss'a - Zasady Gry
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Newsweek - Resocjalizacja mężczyzn
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Playboy - Akademia Uwodzenia Sztuk Pięknych
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Wprost - "Romans służbowy"
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TV4 - Jazda Figurowa
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVN Uwaga
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVP 2 - Pytanie na Śniadanie
Niedziela, 25 kwiecień 2010
Superstacja
Niedziela, 25 kwiecień 2010