SPOTKANIE Z MAGIĄ
4 maj 2010
Zainspirowany hipnotycznymi umiejętnościami, niedługo po powrocie z gór zapisałem się na „Hypnozonę”, intensywny, kilkudniowy kurs hipnozy. Kursoholizm jest zaraźliwy, więc po wejściu do hotelu Agrykola zobaczyłem połowę znajomych twarzy. Andy, Czarek, Greg, Zwierzak i kilku innych Braci w Grzechu dostrzegło wpływ hipnotycznych umiejętności na skuteczność uwodzenia. Było Dziewczęta, które pomagały nam rozgryzać tajniki kobiecej psychiki na „Akademii Uwodzenia”, pełniły funkcje organizacyjne. Jednym słowem, sami swoi.
Mistrzowie, od pierwszych chwil wprowadzili magiczny nastrój. Zacząłem uczestniczyć w spektaklu, który całkowicie zachwiał moim przekonaniem, ze cokolwiek na tym świecie jest niemożliwe. Lewitujące ręce, mosty kataleptyczne, bezpośrednie rozmowy z podświadomością, całkowite znieczulanie całego ciała to tylko niektóre wśród zjawisk „o których nie śniło się filozofom”, a których umiejętność zaczynałem przyswajać. - Nie ma ludzi niepodatnych na hipnozę, są tylko nieudolni hipnotyzerzy, twierdzili trenerzy, pokazując nam wciąż bardziej wstrząsające techniki.
- Potrzebuję kogoś, kto zna jakikolwiek inny język – powiedział Andrzej. Najszybciej zgłosiła się Wanda, blondynka około trzydziestki. Za pomocą szybkiej indukcji, w parę minut wprowadził ją w głęboki trans i powiedział:
- Jedną z podstawowych umiejętności człowieka jest sztuka zapominania. Teraz zapomnisz ojczystego języka. Wyjdź z transu, jeden, dwa, trzy! - Wanda zamrugała nieprzytomnie, jak każdy wyrwany z głębokiego transu, uśmiechnęła się niepewnie i nic nie powiedziała.
- Opowiedz o swoich wrażeniach – prosił Batko, ale Wanda rozglądała się tylko po sali, uśmiech zanikał na jej twarzy, ustępując miejsca panice.
- I can’t ! – wychrypiała.
- Spokojnie, zaraz sobie przypomnisz, uspokajał ją po angielsku.
- Do it just now! Please! – prosiła naprawdę przestraszona.
- Ok. Go deeply into trans – Powiedział znowu Batko hipnotycznym głosem i Wanda zamknęła oczy. – Gdy policzę od jednego do dziesięciu, otworzysz oczy i wypoczęta, zrelaksowana wrócisz tu i teraz, przypominając sobie wszystkie szczegóły języka polskiego. Jeden, dwa…dziesięć! – Radość Wandy, że znowu może normalnie rozmawiać, była ogromna.
- Poproszę okularnika z dużą wadą wzroku – zgłosił się pięćdziesięcioletni dziennikarz, Janusz. Miał okulary minus pięć dioptrii. Bez okularów był w stanie czytać napisy na tablicy z odległości dwóch metrów. Mistrz zahipnotyzował go, stosując jedną ze znanych nam już indukcji, spowodował, że podniosły mu się obie ręce i powiedział:
- Teraz będę rozmawiał bezpośrednio z twoją podświadomością. Nieświadomy umyśle Janusza, proszę daj mi jakiś sygnał za pomocą któregoś z palców lewej ręki, który będzie oznaczał, że jesteś gotowy rozpocząć współpracę. – Palec wskazujący drgnął nerwowo.
- Dziękuję, a teraz, nieświadomy umyśle, proszę załóż na jego oczy mentalne soczewki, które pozwolą mu widzieć znacznie lepiej, a gdy to zrobisz, znów poproszę o ten sam sygnał – Powiedział Batko i spokojnie czekał, obserwując wzniesione ręce Janusza. Po kilku minutach, gwałtowny ruch wskazującego palca poinformował go, że proces jest zakończony. Wyprowadził go z transu i kazał powiedzieć o odczuciach.
- No nie wiem – marudził pacjent – jakby trochę lepiej.
- Trochę lepiej? To kurwa czytaj! – zdenerwował się Andrzej, pokazując mu tablicę z odległości pięciu metrów. Janusz przeczytał bez zająknięcia i dopiero wtedy wydał okrzyk zdziwienia. Poprawa utrzymywała się przez około dwie godziny, potem wzrok wrócił do normy. Cudom nie było końca.
Pod koniec drugiego dnia pojawił się Jurij Mokriszczew, hipnotyzer sceniczny, a z nim hinduski „człowiek-guma”, który połykał ogień, rzucał nożami z zawiązanymi oczami i przygrywał do tańca czterometrowej Anakondzie. Jurij wybrał z Sali kilkanaście osób i po kolei zahipnotyzował ich za pomocą dotknięcia ręką. Sala zamarła, połykacz ognia, bębniąc zapamiętale potęgował nastrój, a Jurij, w czarnym, czarodziejskim płaszczu chodził dostojnie od jednej ofiary do drugiej, wydając im coraz bardziej niedorzeczne polecenia.
- Jesteś wężem – nakazał Kasi, szczupłej brunetce, uśpionej wcześniej dotknięciem ręki. Leżącym na podłodze ciałem wstrząsnął dreszcz, zwinęła się w kłębek i prostując się, zaczęła lekko syczeć. Jurij dał znak Połykaczowi, który przyniósł kosz z Anakondą, postawił obok nienaturalnie skręconej dziewczyny i zaczął grać na flecie hinduskie melodie. Wąż zaczął powoli podnosić się w rytm muzyki, sycząc i trzymając głowę wygiętą w stronę Kasi, która…robiła dokładnie to samo! Zaczęła najpierw przeciągać się na podłodze w wężowo-erotycznych gestach, a potem, nie przerywając tańca, wznosić się powoli na rękach, wciąż sycząc i trzymając twarz tuż przy głowie węża. Wyglądało to, jakby rozmawiali ze sobą w pradawnym, atawistycznym języku dżungli. Wszystko z zamkniętymi oczami. Widok był wstrząsający. Nikt nie ważył się głośniej odetchnąć. Uczestniczyliśmy w jakimś mistycznym, niesamowitym spektaklu. Znałem Kasię i byłem całkowicie pewien, że nie została namówiona do udawanej współpracy. Zresztą w jej ruchach była taka dziwna, wężowa gibkość, której chyba nie da się udawać. Obok, Max bawił się wyimaginowanymi klockami, a gdy Jurij zapytał go ile ma lat, odpowiedział cienkim, niewyraźnym głosikiem, z dziecięcym przekąsem:
- Tsiy !
Ktoś witał się z krasnalem w środku lasu, śmiejąc się z jego nieuczesanej brody. Jakaś dziewczyna uprawiała seks z nieistniejącym gajowym. Obejmując rękami powietrze, wykonywała namiętne ruchy i wydawała dźwięki świadczące o prawdziwych, erotycznych emocjach. Bawiący się świetnie Jurij, chyba żeby nie dopuścić do orgazmu na środku sceny, poinformował ją, że gajowy zmienił się właśnie w niedźwiedzia. Odskoczyła jak oparzona i usiadła skołowaciała obok, zasłaniając się od namiętnego zwierza rękami w obronnym geście.
Wykonując najdziwniejsze czynności, ludzie leżeli, siedzieli, stali lub wisieli rozciągnięci między dwoma krzesłami, z całkowicie usztywnionym ciałem. Potem wszyscy zaczęli grać na wyimaginowanych instrumentach, tworząc niezwykle dynamiczną orkiestrę rockową, w rytm której podskakiwali wszyscy obserwatorzy, łącznie ze mną. Przysiągłbym, że słyszałem „We Are The Champions”. Zresztą wszyscy słyszeli muzykę, tylko, jak później ustaliłem, każdy inną. Show zakończyły pokazy chodzenia po rozżarzonych węglach. Zgłosiłem się i szczerze mówiąc nie mam pojęcia, jak to się stało, że nie poparzyłem się spacerując po gorących wegielkach i nie poraniłem, kładąc się na potłuczonym szkle. Wiedziałem tylko, że bardzo chcę się tej magii nauczyć.
To był początek mojej przygody z hipnozą i z wiedzą, która pozwoliła mi jeszcze skuteczniej uwodzić kobiety.
ANDY
Andrzej Bajko
na podstawie książki „Sex, magia i uwodziciele” oraz za zgodą autora Piotra Pytona
Media o nas
TVN Warszawa - Kalibabka
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVP2 - Kawa czy Herbata
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVN24 - Lekcje Uwodzenia
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Polsat - Niemoralne Kobiety
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Slajd - Kobieta to nie puszka sardynek
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TVN Warszawa - ABC Uwodzenia
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Trener AU wydał nową książkę
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Nowa książka Neil'a Strauss'a - Zasady Gry
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Newsweek - Resocjalizacja mężczyzn
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Playboy - Akademia Uwodzenia Sztuk Pięknych
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Wprost - "Romans służbowy"
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TV4 - Jazda Figurowa
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVN Uwaga
Niedziela, 25 kwiecień 2010
TVP 2 - Pytanie na Śniadanie
Niedziela, 25 kwiecień 2010
Superstacja
Niedziela, 25 kwiecień 2010