Sopockie wrażenia z lipcowego szkolenia.
Sopot w sierpniu i lipcu kojarzy się ze słońcem, plażą i tym co ma do zaoferowania dla turystów. W tych wspaniałych wakacyjnych warunkach odbyło się kolejne szkolenie indywidualne. Przeczytaj wrażenia Michała ze szkolenia i baw się dobr
Sopot w sierpniu i lipcu kojarzy się ze słońcem, plażą i tym co ma do zaoferowania dla turystów.
W tych wspaniałych wakacyjnych warunkach odbyło się kolejne szkolenie indywidualne.
Przeczytaj wrażenia Michała ze szkolenia i baw się dobrze....
DZIEŃ 1 - czwartek
Pierwszy dzień coachingu rozpoczął standardowym narzekaniem na to że trzeba rano wstać. Oczywiście to zostało szybko zastąpione przez myśl, co może mnie czekać przez najbliższe 3 dni i to, że podjęta przeze mnie decyzja aby wybrać się na coaching indywidualny do Andy'ego ma na celu zmianę mojego podejścia nie tylko do kontaktów z kobietami, ale ogólnie w kontaktach z ludźmi na jakiejkolwiek stopie. Na dotychczasowe życie nie mam co narzekać. Patrząc na innych wiecznie marudzących współmieszkańców naszego pięknego kraju muszę stwierdzić że optymistyczne nastawienie i trochę oleju w głowie wystarczy aby jakoś sobie tutaj radzić. Mam gdzie mieszkać, mam świetną pracę która daje mi mnóstwo satysfakcji i też trochę pieniędzy, paczkę zgranych przyjaciół, dużo podróżuję po kraju i świecie. Jest tylko jeden aspekt w życiu, który do tej pory kulał, a mianowicie kontakty z kobietami. Podejść, zagadać, poznać się, w dodatku jeśli kobieta jest wyjątkowo atrakcyjna, było dla mnie czymś trudniejszym niż skok na bungee czy wiele rozmów w interesach jakie odbyłem.
Już w pociągu w połowie trasy dosiadła się przesympatyczna dziewczyna mówiąca po angielsku z rodowitym brytyjskim akcentem. Jak myślicie ile czasu mi zajęło zagadanie do niej - 3 sekundy, 2 minuty a może pół godziny? Nie, zajęło mi to kolejne 2 godziny żeby się w końcu do niej odezwać.Rozmawiało się bardzo miło, okazało się że jest z pochodzenia Polką i przyjeżdża tutaj do rodziny. Spędzi z nią najbliższe dwa tygodnie a okolice zna bardzo dobrze bo przyjeżdża tu co roku. Co z tego że rozmowa zaczynała się układać, skoro dziewczyna zaraz praktycznie musiała już wysiadać. Nie zagadałem od razu, sam sobie byłem winien. Wiedziałem, że po tym weekendzie takich straconych okazji już nie ma prawa być.
Na miejscu nie zdążyłem nawet się rozpakować a już Andy wyciągnął mnie na miasto. Nie ma czasu do stracenia. Pierwsze godziny w Copacabanie upłynęły na analizowaniu tego, co chciałbym osiągnąć oraz ustalaniu strategii. Na pewno chciałem popracować nad postawą, regułą trzech sekund oraz ciętą ripostą. Myślę, że opanowanie tych trzech rzeczy jest kluczem do sukcesu. Andy dał popis swoich możliwości już podczas rozmowy ze znajomymi, po kilku minutach wszyscy byli rozbawieni.
Rozgrzewka w klubie w czwartek zajęła mi prawie pół wieczoru, byłem tak spięty że podchodziłem po dwa razy do tej samej dziewczyny - „hej ale już mnie o to pytałeś dzisiejszego wieczoru". No cóż, widocznie stwierdziłem że warto będzie zasięgnąć opinii jeszcze raz. Dopiero zaczynałem zauważać, jak się zachowywać, jak mówić i jak duże znaczenie ma postawa. Albo masz podejście takie, że się świetnie bawisz albo podchodzenie do kobiet jest ciężką pracą. Z pierwszym podejściem zadziałasz wiele, z drugim się tylko zmęczysz. A pod koniec imprezy i tak dostaniesz od Andy'ego kilka odważnych kombatów, żeby zmęczony umysł jeszcze dobić :)
DZIEŃ 2 - piątek
Piątek zaczął się omówieniem tego co się wydarzyło dzień wcześniej oraz pytaniem Andy'ego „jak bardzo jesteś z siebie niezadowolony". No cóż, trzeba się brać do roboty. Dzień spędzony w większości na zadaniach w terenie. Szczególnie podejścia na plaży były świetne. Aż żałuję że w oim mieście nie ma plaży, chyba w przyszłym roku zamówię kilka koparek z piaskiem i gdzieś rozsypię hihi. Dziewczyna smarująca mi plecy olejkiem po kilkudziesięciu sekundach znajomości i zazdrosna koleżanka, która aż zieleniała z zazdrości - bezcenne.
Chodzenie w opasce pirata po okolicach molo w Sopocie i pytanie się dziewczyn, czy moja nowa strategia podrywu na pirata jest skuteczna, było z pewnością łamaniem starych przekonań. To, jakie pozytywne reakcje można było zobaczyć, naprawdę budowało. Nawet propozycje seksu grupowego okazywały się nie być bardzo bulwersujące a raczej jeszcze bardziej rozluźniały atmosferę. No i proszę, przejście na tematy seksualne po dwóch minutach znajomości wcale nie sprawia, że dziewczyny uciekają a często pozwala na dużo szybsze wytworzenie fajnej atmosfery dyskusji.
Po kilku godzinach wiedziałem o wszystkim co się działo w okolicy. Dowiedziałem się gdzie wieczorami bawią się najciekawsi ludzie, jakie knajpy są modne, czy jest w pobliżu plaża nudystów, gdzie warto się wybrać w ten weekend. Skoro wszystkie dziewczyny są tak chętne do pomocy to grzechem byłoby z tego nie skorzystać.
Wieczorna impreza była świetna, wykonałem kilkadziesiąt podejść z których większość było udanych. Jeśli się spotkałem z niemiłą reakcją, nie sprawiało to że kuliłem ogon i siedziałem z zepsutym humorem do końca imprezy. Po prostu ktoś stracił okazję poznania ciekawego faceta, nie moja strata, idę dalej. Szybko udzielane, przećwiczone z Andym odpowiedzi na standardowe pytania dziewczyn budowały zaciekawienie do dalszej dyskusji. Kolejne bariery przełamane.
DZIEŃ 3 - sobota
W momencie kiedy Andy zaczął mnie przedstawiać swoim znajomym jako „to ten, który się boi kobiet", zaczęło docierać do mnie w końcu że taka etykietka jest w ogóle bez sensu. Jak można się bać tych przeuroczych dziewcząt, które tylko czekają aż miły, uśmiechnięty facet podejdzie do nich i przyjmie oferowaną przez nich pomoc i bezgraniczne oddanie :).
Zadzwoniła dziewczyna poznana dzień wcześniej, czy nie chcemy się przejechać na Hel bo wynajęła z koleżankami domek przy plaży i jadą tam same i chętnie by zaprosiły jakieś ciekawe towarzystwo. Była bardzo przekonywująca, jednak wolałem poćwiczyć tutaj na miejscu, w o wiele trudniejszym terenie. Lepsza z tego będzie lekcja na przyszłość hihi. Na te kilkadziesiąt (a może nawet ich było więcej niż kilkadziesiąt) podejść do kobiet w klubie jakie wówczas wykonałem ani razu nie dostałem po ryju, ani razu muzyka nie przycichła a DJ nie pokazał mnie palcem jako tego który właśnie powiedział coś maksymalnie głupiego, ani razu też To co najbardziej można było zauważyć w moim zachowaniu z zewnątrz to postawa.
Jeśli dobrze się bawiłem, miałem dobry humor, podejścia i rozmowy wychodziły bardzo naturalnie i przynosiły świetne efekty. Jedno, drugie, trzecie i w pewnym momencie wchodziłem w stan czystej zabawy i radochy. Jeżeli skupiałem się na zmęczeniu, zakładałem z góry porażkę, od razu to było widać w reakcjach kobiet na te same teksty! Kobiety uwielbiają poznawać i rozmawiać z facetami, którzy są pewni w tym co robią. Jeśli choć przez chwilę się zawaham, powiem coś za szybko lub za cicho, kobiecy radar od razu wszczyna alarm. Powtarzanie z zaciśniętymi zębami „jestem wyluzowany i świetnie się bawię" nic nie zdziała, taką postawę trzeba w sobie poczuć. Wtedy wszystko wychodzi naprawdę genialnie. Klub to takie małe akwarium, gdzie można doskonale obserwować zachowania innych ludzi.
Andy doskonale widział kiedy coś było nie tak i przychodził z coraz to oryginalniejszymi zadaniami kończąc „ty jesteś żołnierz i na 1-2-3 jedziesz". Podejścia szczególnie w strefie VIP klubu były odważne i bardzo bezpośrednie. Skoro dziewczyny przyjeżdżają kilkaset kilometrów żeby się polansować i powyśmiewać z całego tabunu identycznych standardowych facetów, trzeba zaatakować od razu z grubej rury. Nagle z kobiety, która facetów owija wokół palca i pije darmowe drinki przez cały wieczór, zostaje tylko mała niewinna (hihi no może to akurat nie do końca) dziewczynka, która wykonuje grzecznie Twoje polecenia. Podchodząc do jednej grupy dziewczyn, jedna z nich tak bardzo chciała mi pomóc w tym żeby poznać jej koleżankę, którą sobie sam wcześniej wypatrzyłem, że przedstawiała mnie jako świetnego kumpla i wspaniałego faceta, która ta po prostu musi poznać. Ah te przyjaźnie między kobietami :)
DZIEŃ 4 - niedziela
Jeśli spodziewałeś się pikantnych opowieści albo erotycznego opowiadania do poczytania wieczorem, to znajdziesz mnóstwo takich w sieci. Nie o to mi chodziło pisząc tę krótką relację. To, w jaki sposób sobie radzisz z kobietami czy też jakąkolwiek inną dziedziną życia, zależy głównie od Ciebie i od Twojego nastawienia. Oczywiście nie będziesz Casanovą jeśli Twój wygląd fizyczny sprawia że ogólnie ludzie nie zbliżają się do Ciebie bliżej niż na 10 metrów, lecz odrobina pracy nad sobą może naprawdę sprawić cuda.
Szkolenie indywidualne stanowi zupełnie inną klasę niż szkolenie grupowe. Na grupowym poznasz i uświadomisz sobie podstawowe zasady jakie rządzą relacjami damsko-męskimi i będziesz miał okazję kilka razy to przetestować. Nie oczekuj jednak cudów, że po dwóch dniach laski z pierwszych stron kolorowych gazet zaczną same do Ciebie wydzwaniać. Indywidualny trening z Andym otwiera naprawdę oczy na proste reguły tej gry, pozwoli Ci na przełamanie Twoich własnych zahamowań i pozwoli samemu doświadczyć Twojego nowego ja.
Michał
Media o nas
TVN Warszawa - Kalibabka
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVP2 - Kawa czy Herbata
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVN24 - Lekcje Uwodzenia
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Polsat - Niemoralne Kobiety
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Slajd - Kobieta to nie puszka sardynek
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TVN Warszawa - ABC Uwodzenia
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Trener AU wydał nową książkę
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Nowa książka Neil'a Strauss'a - Zasady Gry
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Newsweek - Resocjalizacja mężczyzn
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Playboy - Akademia Uwodzenia Sztuk Pięknych
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010