Francuskie dziewczyny... wino i ....
Kilka dni przebywałem we Francji i zajmowałem się szkoleniem Darka oraz zwiedzaniem Francji. Nasz rodak mieszkający we tam od kilku lat postanowił zostać trenerem i uczyć na obczyźnie obcowania z kobietami. To mój pierwszy pobyt w tym niesamowi
Kilka dni przebywałem we Francji i zajmowałem się szkoleniem Darka oraz zwiedzaniem Francji. Nasz rodak mieszkający we tam od kilku lat postanowił zostać trenerem i uczyć na obczyźnie obcowania z kobietami. To mój pierwszy pobyt w tym niesamowitym kraju i nowe doświadczenie. Kobiety tutaj są piękne, zadbane i spragnione uwodzenia. Od samego początku reagują cudownie i chcą rozmawiać.
Nie ma problemu z zatrzymaniem jej na ulicy, czy też w centrach handlowych. Są otwarte, wesołe i łykają nasze przygotowane teksty jak świeże bagietki lub mule. Mule hm... nigdy w życiu nie jadłem takich owoców morza jak tutaj... Jeśli lubisz taką kuchnię to w okolicach Nantes i miejscowościach w pobliżu Atlantyku znajdziesz swój kulinarny raj....
Piątek
Wylądowałem o 18:30 na lotnisku w Paryżu i po krótkim oczekiwaniu zjawił się mój nowy kursant. Uśmiechnięty i z niedowierzaniem patrzył na mnie poznając mnie po zdjęciach ze strony internetowej. Nie mógł uwierzyć, że jednak przyleciałem i będzie się szkolił. Kilka godzin jazdy autem do Nantes, gdzie mieszkał upłynęło na rozmowie o uwodzeniu i o Francji. Darek mieszka tam od 6 lat i świetnie jak na mój słuch nawija po francusku, co potem się potwierdziło w rozmowach z kobietami. Kilka słówek nawet mnie nauczył, ale można sobie połamać język ucząc się francuskiego. Jeśli wydaje Ci się, że będziesz używał angielskiego tutaj, to od razu wyprowadzę Cię z błędu. Francuzi nie mówią i nie chcą rozmawiać po angielsku, więc czasami może być wesoło, kiedy próbujesz rozmawiać z żabojadami J
Sobota
Pobudka w sobotnie popołudnie około południa, pyszne śniadanie ze świeżymi bagietkami, których smak odbiega od naszych o niebo i wyjście do miasta. Pierwsze kroki skierowaliśmy do centrum miasta zwiedzając Nantes, a po drodze omówiliśmy pierwsze wskazówki i ćwiczenia jakie zaplanowałem na początku szkolenia.
Dotarliśmy do rynku, gdzie kazałem Darkowi podejść do pierwszych dziewczyn.
Początkowo włączyły się opory jak większości z nas kiedyś, ale po kilku podejściach zmiana nastąpiła szybka. Kolejne i kolejne udane podejścia rozgrzewały Darka jak sportowca przed ważnym wydarzeniem.
Z każdą minutą widziałem jak zmienia mu się postawa i banan na twarzy był coraz większy. Standardowe pytania o opinię i zadanie pytania: - Gdybyś była..... sprawiało, że większość dziewczyn reagowała pozytywnie i pomagała chętnie w odpowiedziach.
Co mnie pozytywnie zadziwiało to fakt, że prawie wszystkie prawidłowo zatrzymane na ulicy kobiety stawały i bez problemu rozmawiały udzielając wyczerpujących rad.
Gdy tylko mogłem włączałem kamerę nagrywając podejścia, które potem analizowaliśmy aby poprawić błędy w postawie, dotyku itp.
Darek rozkręcił się szybko i dawałem mu coraz trudniejsze zadania.
W pewnym momencie po kilkunastu podejściach zauważyłem na schodach siedzące trzy dziewczyny ( dwie białe i jedna ciemnoskóra).
- Zapytaj je czy nie są Biseksualne- rzuciłem krótko.
- CO ????
- Słyszałeś. Do roboty. Zapomniałeś kto tu jest Generał, a kto wydaje rozkazy?
- No dobra- usłyszałem i Darek ruszył.
Z odległości 30m usiadłem na schodach i zapuściłem kamerę. Rozmawiał z nimi dobre 5 minut i tylko salwy śmiechu dochodzące z ich strony i widok w monitorze kamery reakcji sprawiał, że szło OK. Po chwili doszedł jakiś chłopak jednej z nich i tylko się przysłuchiwał rozmowie. Kiedy wrócił pogratulowałem mu podejścia i szczerze mówiąc pierwszy raz kazałem kursantowi zrobić to podejście w dzień na ulicy, aby sprawdzić co się stanie. Darek z dojrzałym rabanem na ustach opowiadał co i jak. Nagle zauważyłem jak ciemnoskóra macha na nas ręką i pokazałem to Darkowi. Chciał już ruszyć, ale zatrzymałem informując go, że to byłby duży błąd.
- Pomachaj jej, aby ona przyszła do nas- rzuciłem.
- A jak nie będzie chciała to pokaż jej, że każdy dochodzi do połowy.
Stało się jak przewidywałem i po chwili znowu rozmawiali, a kiedy wrócił podniecony sukcesem, to okazało się, że chciała się z nim umówić. Powiedział jej, że pewnie się spotkają jeszcze na mieście to wtedy się z nią umówi.
Kolejne kroki skierowaliśmy do supermarketu, gdzie zaczepiane ekspedientki i klientki ochoczo doradzały co powinien kupić na prezenty lub do ubrania. I tym razem kolejna masa pozytywnych reakcji sprawiła, że Darek bawił się na całego.
Po sukcesach ulicznych i w sklepie zasłużony odpoczynek na chacie, rozmowa na tematy uwodzenia , omawianie ćwiczeń na ulicy i analiza nagrań oraz zdjęć.
Darek nie chodził wcześniej do klubów, nie mówiąc o podrywaniu tam, wiec temat zupełnie dla niego nowy w tej dziedzinie. W ciągu dnia dowiedział się od dziewczyn gdzie powinniśmy ruszyć na łowy.
Około 22-giej podjechaliśmy pod miejscowego BANANA. Nazywają tak w Nantes podłużny budynek, w którym mieści się wiele lokali, pubów, a nawet mała sala koncertowa. Wszystko to znajduje się na dużej wyspie jaka znajduje się w centrum miasta. Na końcu odkryliśmy, iż mieści się tam klub nocny, który był zamknięty wiec zwiedzaliśmy owe lokale po kolei omawiając co będziemy ćwiczyć.
Około 23:30 udaliśmy się do klubu nocnego i tutaj PSIKUS nas spotkał. Nie spodobały się moje ciuchy ochronie lub nie wiadomo co, bo sami nie wiedzieli lub nie potrafili się wytłumaczyć o co im chodziło. Nasi ciemni jak czekolada bracia z ochrony nie dali nam szansy zobaczyć klubu.
Pojechaliśmy do kolejnych dwóch, ale w jednym była nasiadówka i tylko ostatni okazał się małym nocnym lokalem. Tym razem czarny brat z ochrony wpuścił nas bez kłopotu, a już się chciałem na nich obrazić J.
Krótka odprawa, rozgrzewka i kurs po klubie z krótkimi otwieraczami:
-Cześć dziewczyny! Jak się bawicie ? Czy warto tutaj zostać?
Potem rzuciliśmy się na parkiet, który co prawda miałem wrażenie miał 6 metrów na 5 i czułem się tam jak szprotka w ciemnym sosie. Mulaci opanowali miejsce na parkiecie i bezskutecznie zaczepiali trochę na chama dziewczyny. Po chwili uśmiech od dwóch dziewczyn przysuwających się do nas i zaczepka z ich strony. Żeby tak u nas było hihi tylko marzyć. Darek wkręcał raz jedną raz drugą i uzyskał informacje, gdzie jeszcze można poszaleć w Nantes wieczorami. Tego wieczoru jeszcze kilka akcji z podejściami na biseksualne i co z wami jest nie tak i powrót na chatę, gdzie rozmowy Polaków trwały do rana przy francuskim winie.
Niedziela
Pornic to miejscowość nad Atlantykiem 30km od Nantes do której pojechaliśmy w niedzielę. Pierwszy raz widziałem odpływ i łódki spoczywające na błocie, a na brzegu zbieracze tego co ocena oferuje do jedzenia.
Krótki spacer po okolicy, kawa i zaczęliśmy ćwiczenia w małych miejscowych sklepikach. W pierwszym z nich oferującym wyszukaną biżuterię i rzeźby Darek wkręcił sprzedawczynię do tego stopnia, że zapomniała co tak naprawdę tam robi. Była od niego starsza, ale kiedy rozmawiał z nią o tej niesamowitej energii jaką od niej wyczul, to nie mogła się od niego oderwać. Kolejny sklep z odzieżą egipską, to niezła jaja ze sprzedawczyniami, które ubierały nas jako swoich chłopaków.
W Pornicu jest wielu turystów, a jedna z dużych atrakcji jest miejscowe kasyno.
Kiedy tam wpadliśmy wydać trochę kasy na automatach, to zaskoczyły nas tłumy graczy.
Całe kasyno było pełne głównie starszych osób grających namiętnie na wszystkich automatach, do których były kolejki oczekujących na przegraną grających. Widok rodem z amerykańskich filmów o kasynach w Los Angeles. W okienku wywołaliśmy zamieszanie wymianą funtów i straszna kolejkę zdenerwowanych dziadków, ale pojawiła się okazja do dłuższej rozmowy z obsługującą nas dziewczyną, której Darek nie omieszkał zaaplikować kilku tekstów. Po krótkiej zabawie i małej planowanej przegranej zatrzymaliśmy się w miłej knajpce z owocami morza. To zdanie sprawi, że cieknie mi ślina, kiedy wspominam mule jakie tam jadłem. Cała wyprawa warta była połechtania mojego podniebienia w tym momencie. Po boskim obiedzie kila zaczepek na ulicy i powrót do Nantes. To był dopiero początek zabawy. Pojechaliśmy na karting, gdzie przez 3 wyścigi po 10 minut walczyliśmy z 12 osób na torze. Pierwszy 10 minutowy wyścig i walka z zakrętami i prędkością był prawdziwym wyzwaniem. Byłem cały mokry, a ręce trzęsły mi się jakbym zrobił 300 pompek.
Każdy kolejny wyścig to coraz lepsze czasy okrążenia i całego wyścigu. Obudziła się w nas dziecięca zabawa i po wyścigu za ciosem wylądowaliśmy na kręglach.
Obok nas grupa około 8 osób z czego tylko 2 facetów, więc szybko Darek wykorzystał uśmiechy jednej z lasek i pomiędzy rzutami na bieżąco ustalałem co mam jej mówić. Czasami się przydaje inny język na obczyźnie. Z każdą kolejną rozmową panna była coraz śmielsza i prosiła o dotykanie kuli naszymi magicznymi rękami. Po każdym dotyku rzucała jak natchniona, ale kiedy już jej towarzystwo zauważyło dziwne zachowania, powiedziała że ma chłopka i nie może się umówić. Jej mowa ciała pokazywała sprzeczny komunikat z logicznym tłumaczeniem. Darek był zły trochę, ale wytłumaczyłem mu, że zmiana jej zachowania wynikała z tego, że była ze swoimi znajomymi prawdopodobnie znającymi jej faceta i nie mogła pozwolić sobie na więcej. Około 24-tej pieszo udaliśmy się do centrum w poszukiwaniu otwartych klubów. Niestety niedziela to jedyny dzień, w którym kluby są po prostu zamknięte, więc wróciliśmy na chatę i przy belgijskim piwku omawialiśmy kolejne zagadnienia teoretyczne.
poniedziałek
Poniedziałkowy deszcz popsuł nam plany wyjazdowe nad ocean, więc została wyprawa do centrum handlowego i zwiedzanie kolejnych miejsc w Nants.
Fabryka maszyn to miejsce przyciągające turystów z całej Francji i nie tylko. Milioner o ciekawych zainteresowaniach założył tutaj firmę konstruującą wyjątkowe maszyny.
Już z daleka zobaczyłem słonia mechanicznego, który jest wizytówka Nants. Potężna konstrukcja mechanicznego słonia poruszającego się krok za krokiem robi naprawdę wrażenie.
Kilka zdjęć i odwiedziny w Decathlonie. Małe zakupy i ćwiczenia na klientach rozgrzały Darka. Szybko skończyły się klienti, a sprzedawczynie opowiadały sobie co im się przydarzało w rozmowach z atrakcyjnym mężczyzną, więc pojechaliśmy do centrum miasta na ćwiczenia na ulicy i w sklepach.
Wieczorem kolejna wyprawa na kręgielnię. Po dwóch razach już wszyscy nas znali, szczególnie kobieca obsługa. Tym razem umówiliśmy się, że ja zaczynam rozmowę z pracującą tam ciemnoskórą dziewczyną. Zacząłem do niej mówić spokojnie po polsku jakby nigdy nic. Z każdym słowem jej oczy wychodziły na wierzch i szukała pomocy wodząc na boki oczami. W końcu zlitowaliśmy się nad nią i Darek po francusku z nią porozmawiał.
Nie bardzo chciała wieżyc, że ja nie znam francuskiego, wiec Darek przetłumaczył jej, iż znam jedno zdanie po francusku i chciałem jej powiedzieć. Rzuciłem w tym ciekawym jezyku do niej ( tłumaczenie) - Fantastycznego wieczoru ze mną w moim łóżku.
Jej duże oczy powiększyły się jeszcze bardziej i zaczęła machać palcem, że to nie ładnie, a po chwili dodała - Ale nie w moim łóżku. Pośmialiśmy się i ruszyliśmy do walki.
Obok chwile po nas zainstalowała się ekipa trzech par. Jedna z dziewczyn bardzo ładna uśmiechała się do nas, wiec odwzajemnialiśmy machając, aby do nas dołączyła.
To nie spodobało się jej facetowi i groźnie spoglądał kilka razy w nasza stronę informując nas, że to jego kobieta.
Kiedy przyszła kolej na jego pierwszy rzut wywinął orła na parkiecie i ledwo wstał, a cała sala miała niezły ubaw i koleś już więcej nie spojrzał na nas.
Znowu wygrałem w kręgle......
Wtorek
Pobudka rano o 12-tej oraz wycieczka do parku, a tam bule- tradycyjna francuska gra jakiej się nauczyłem. Na pewno nie raz widziałeś na filmach jak rzucają gracze metalowymi kulami.
Po otrzymaniu sporych batów od Darka pojechaliśmy do centrum handlowego. I według niego nie było to największe centrum, a ja miałem wrażenie, że nie widziałem takiego u nas.
Wiele markowych sklepów i okazji do rozmawiania z kobietami. Wytyczne i do boju. Darek do ćwiczeń, a ja rzucałem okiem na ceny i w sumie były podobne jak u nas tylko w euro.
To co było niesamowite to mieszanka ras jaka występuje we Francji, więc kobiety do koloru i do wyboru jak to w powiedzeniu.
W jednym ze stoisk pracowała intrygująco atrakcyjna Sylvia. Darek jak tylko ją zobaczył to uderzył jak orzeł na ofiarę. Kilka zdań i wraca zadowolony, że są umówieni na kawę w środę.
Pamiętam jak jedno podejście wywołało niezłą reakcję faceta, który komplement Darkowi powiedział.
Zobaczyłem wysoką atrakcyjna kobietę energicznie maszerującą wzdłuż pólek, a za nią konusowaty o dwie głowy niższy facet pchał wózek. Pomyślałem, że siostra z bratem, bo inna wersja mi się nie pojawiła.
- Idziesz do nich i mówisz , że podoba Ci się jego siostra i chcesz ją poznać- rzuciłem szybko Darkowi
Podszedł i zaczął z nimi rozmawiać, a po wyrazie uśmiechniętej dziewczyny widziałem, że zadziałało.
Kiedy wrócił okazało się, ze to była para hihihih a koleś był tak zmasakrowany jak to Darek określa, że nie wiedział co się dzieje i jeszcze powiedział Darkowi, ze musi mieć jaja żeby tak podchodzić.
No cóż musimy się do komplementów przyzwyczajać panowie.
Środa
Pobudka o 12-tej rano jak codziennie. Centrum handlowe i zakupy, bo to ostatni dzień w Nantes przed wyprawą do Paryża. Odwiedziliśmy kilka sklepów i przy okazji ćwiczenia jak zawsze. Darek tak się rozkręcił, że sam zaczął wybierać kobiety i podchodzić bez potrzeby ganiania.
Po południu ja zacząłem się pakować, a Darek ruszył na randkę z nastawieniem ćwiczenia omawianych tekstów i sposobów prowadzenia rozmowy na głębokim raporcie.
Umówił się z Sylwią ze sklepu n a19-tą. Podpowiedziałem mu, aby poszedł wcześniej i powiedział, że ona ma czekać po pracy przed sklepem.
Kiedy wrócił o 21-ej to okazało się, że z randki były nici, bo Sylvia odmówiła tłumacząc się kontuzją nogi. Darek najpierw się trochę wkurzył, ale potem stwierdził, że nie może tak się zakończyć ten wieczór i podszedł do atrakcyjnej kobiety czytającej książkę na ławce w pobliżu sklepu z nieudaną randką. Otworzył ją bezpośrednio, że się jej podoba i chce ją poznać. Okazało się że miała na imię Clementine i jest aktorką. Tak prowadził rozmowę, że w końcu zaprosiła go na kawę i porozmawiali o sztuce i innych ciekawych dla niej tematach. Numer z kartka i długopisem i zdobyty numer jej telefonu oraz wstępnie umówili się na spotkanie w nadchodzącym tygodniu.
Po tym sukcesie kolejna kawa z dziewczyną z ulicy o imieniu jak sklepowa czarnulka Sylvia.
Powiem szczerze, że Darek zrobił szybkie postępy w krótkim czasie. To każdy może osiągnąć, ale jest jeden warunek ! Ćwiczysz ostro i robisz co ci trener każe, zostawiając opory głęboko w d.....
Czwartek -
To dzień wyjazdu do Paryża.
Dworzec w Nantes i oczekiwanie na tak reklamowane TGV to okazja do ćwiczeń.
Rozmawiamy o tym, iż czas popisać sms-y do kobiet, od których zdobył numer. Nie chciało mi się myśleć, a z drugiej strony niech walczy sam pomyślałem. Długo nie kombinując Darek podbija do blondynki na dworze i prosi ja o pomoc w pisaniu tekstów do dziewczyn.
Nie pamiętam jak miała na imię, ale tak się wkręciła w ta pomoc, że kończyła ja jeszcze w pociągu, bo okazało się że jedzie tym samym pociągiem. Podróż spędzili na kawie, zaraz po tym jak ruszyliśmy blondynka przyszła po Darka i zaprosiła do wagonu restauracyjnego.
TGV jechało 250km średnio na godzinę, więc dwie godziny i byliśmy w Paryżu.
Blondynka zaprowadziła nas do metra i wskazała nam drogę.
Buźka buźka i ruszyliśmy walczyć z metrem. I jak przypuszczałem tak się stało. Jakieś starsze Polki wysłały nas omyłkowo w inną stronę i ponad dwie godziny jazdy zleciało nie wiadomo kiedy. Kiedy już siedzieliśmy w pociągu jadącym w okolice lotniska, gdzie znajdował się nasz hotel była okazja do zaatakowania. Dziewczyna okazała się Nowo Zelanadką i przez 20 minut Darek zauroczył ją co było z boku widać. Wymiana e- maili i numerów to była formalność. Dotarliśmy około 22:00 do hotelu. Szybkie zameldowanie i udaliśmy się w restauracji mieszczącej się pomiędzy sieciami hotelów Accor.
Kolacja wieczorna zapowiadała się spokojnie, ale nie dla nas hihihi Spojrzenia dziewczyny siedzącej z chłopakiem w stronę Darka trochę go rozgrzały do działania. I jak to zazwyczaj bywa obok nas usiadła blondynka. Darek zauważył słownik frnasucko-niemiecki i kiedy miała już jeść przyniesione danie zaczepił ja na ten słownik. Barbara okazała się Austriaczką i pracowała jako tłumaczka w jakiejś korporacji. Tak się rozkręciła w rozmowie, że zapomniała o jedzeniu. Kiedy wstaliśmy zaczepiła Darka i zapytała do kiedy tutaj zostaje i dała mu swój numer. Szybkie udanie się do wyrka, bo od rana czekał na nas Paryż.
Piątek
Szum samolotów za oknami, smród papierosów po poprzednikach nie pozwalał na spanie, wiec przed 6 rano wstaliśmy i udaliśmy się na śniadanie.
Dojazd do metra hotelowym autobusem i jedziemy do centrum. Metro mieliśmy już prawie opanowane. Naszym celem był Disneyland, gdyż chciałem zaliczyć jakiegoś rollercostera.
Przed 10 byliśmy już na miejscu i zacząłem bawić się w tym miejscu dla dzieciaków.
Trochę byłem zawiedziony, gdyż spodziewałem się większych karuzeli, ale i tak wrażenia zostaną niesamowite. Około 17 zakończyła się przygoda z dziecięcymi fantazjami i z torbami pełnymi zakupów wróciłem do hotelu. Darek około południa stwierdził, że nie poćwiczy w parku i pojechał na Pola Elizejskie poznać kilka kobiet.
Około 22 ruszyliśmy ponownie razem do centrum zobaczyć wieżę Eiffla w nocy i poszukać dyskotek.
Widok rozświetlonej wieży był imponujący, a do tego tłumy ludzi wkoło. Miałem wrażenie, że mieszkają tam na co dzień. Cześć z browarkiem lub winem medytowała wokół w parku lub już spała na karimatach.
Wracając Polami Elizejskimi szukaliśmy klubów i podziwialiśmy to co się tam działo. Tłumy elegancko ubranych ludzi i chyba wszystkie rasy jakie tylko mogą być na świecie. Przepych, bogactwo, elegancja i kicz. Luksusowe samochody i piękne kobiety. Z okien wystawowych wiało modą jak na stolicę mody przystało. Wszystko w jednym miejscu i czasie. Skłamałbym gdybym napisał, że nie chciałbym tam mieszkać.
Zaczepialiśmy ludzi pytając o kluby. Dwie poznane Rosjanki siedzące na ławce z jakimiś arabami chciały udać się z nami, ale nie były w jego typie więc ruszyliśmy dalej.
Jacyś kolesie zaprowadzili nas do klubu o nazwie Duplex. Duplex to jedna z dyskotek blisko Łuku Triumfalnego. Pierwszy raz w życiu stałem w kolejce, w której było ze sto osób.
Na bramce znowu czarni bracia. Przed nami 20 osób nie weszło. My byliśmy pierwszymi szczęśliwcami poza wpuszczanymi kobietami w tej długiej kolejce. 25 Euro za wjazd od osoby, a w tym dwa drinki. Bawiliśmy się nieźle co na zdjęciach możesz zobaczyć.
Kazałem Darkowi zabrać dziewczynę na parkiecie tańcząca z chłopakiem.
Zdziwił się i nie chciał tego zrobić, więc zademonstrowałem mu jak to robić i wyrwałem laskę gościowi, który stał jak wryty. Wziąłem ja do środka miedzy nas przytulając ja do siebie, a Darkowi pokazałem aby dołączył. Laska szybko zaplątała się nogami i kręciła razem z nami. Koleś stał zgłupiały więc wkręciłem go na trzeciego i tutaj nastąpił niezły wist.
Ów koleś miał coś w szklance i w pewnym momencie wylał całą zawartość za jej dekolt i rzuciła się do lizania co spotkało się ze sprzeciwem. A swoją drogą to niezły sposób zwrócenia na siebie uwagi, a może to była dla niej kara J
Czas na ostre otwarcia nastąpił i wybrałem super czekoladkę w białej poszarpanej obcisłej sukience kręcącą biodrami obok baru. Nie była sama, więc zadanie jeszcze trudniejsze.
Darek był już w boksach i ruszył z tekstem:
- Cześć. Podobasz mi się i chcę się z tobą dzisiaj kochać.
Laska zaskoczona była jak cholera i po chwili rozmowy Darek wrócił informując, że duży czarny brat obok niej to jej chłopak, ale była w szoku jak rozmawiali.
Nie powiedziała swojemu facetowi, ale za to chwaliła się wkoło koleżankom co ja miłego spotkało.
Później jakies całowanie z kolejnymi dziewczynami i zabaw się rozkręcała.
Dwie dziewczyny tańczyły blisko siebie, więc szybka akcja z otwieraczem na BI i całowały się już na dobre. Po krótkiej rozmowie zostawiliśmy je na później i jak się okazało to później odbyło się w metrze, w którym je spotkaliśmy.
Przy barze poznaliśmy Rosjanina, który siedział z Polką i chciał nas ugościć płacąc za drinki.
W pewnym momencie podeszła jakaś dziewczyna, a że miała ciekawy tatuaż na plecach to zaczepka była murowana.
Darek pozdejmował od wszystkich telefony i o 5 rano zakończyliśmy sesję ćwiczeń klubowych.
W Metrze spotkaliśmy owe biseksualne laski. Jedna z nich urody azjatyckiej mniam mniam....
Później.... było już południe następnego dnia J
Sobota
Najpierw ruszyliśmy pod wieżę Eiffla, bo był pomysł, aby wjechać na górę. Niestety miliony turystów i kolejki do kas szybko nas wyleczyły z tego projektu.
Wróciliśmy na Pola Elizejskie, które w ciągu dnia są inne niż nocą. Piękne kobiety i samochody jak zawsze są nieodłącznym elementem tego miejsca.
Zakupy przed powrotem do Polski i zmiana wizerunku w ubraniu Darka to główne cele tego popołudnia. Dwie dziewczyny już w pierwszym sklepie bardzo przejęły się rolą i dobrały mu kilka rzeczy.
Ceny jakie tam widziałem mogą przyprawić o zawrót głowy i tak np. możesz tam kupić ładne buty za niecałe 3500 Euro. Prawda, że super promocja. Takich sklepów na Champs Elysses jest wiele, ale jakość i cena tych rzeczy mówi sama za siebie.
Jedno z podejść zrobiło na Darku wrażenie. Podszedł z komplementem do dziewczyny, która na 99% była modelką i podkreślił jej sposób poruszania, Podziękowała i powiedziała, że po raz pierwszy w życiu usłyszała coś tak miłego. Tak dobrze poszło, a ona była jak z obrazka, że Darkowi zabrakło narzędzi w gardle do dalszej kontynuacji.
Potem salon mercedesa i wyciągnięcie hostessy na kawę ze sklepu w ciągu 5 minut.
Pod koniec dnia usiedliśmy w restauracji przy stolikach na dworze i delektowaliśmy się mulami hm.... omawiając to co się działo i plany ćwiczeń i szkoleń dla Darka na przyszłość.
Projekt Akademii Uwodzenia we Francji jest całkiem realnym pomysłem, a kiedy pomyślę o tych cudownie reagujących kobietach to zastanawiam się jak szybko tam się zainstalujemy ze szkoleniami.
Niedziela
Powrót i uczucie, że za krótko do Polski.
Cały czas zastanawiam się jak szybko wrócę do Paryża.
Wypadałoby coś w końcu zwiedzić J
Media o nas
TVN Warszawa - Kalibabka
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVP2 - Kawa czy Herbata
Niedziela, 12 wrzesień 2010
TVN24 - Lekcje Uwodzenia
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Polsat - Niemoralne Kobiety
Niedziela, 12 wrzesień 2010
Slajd - Kobieta to nie puszka sardynek
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
TVN Warszawa - ABC Uwodzenia
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Trener AU wydał nową książkę
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Nowa książka Neil'a Strauss'a - Zasady Gry
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Newsweek - Resocjalizacja mężczyzn
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010
Playboy - Akademia Uwodzenia Sztuk Pięknych
Poniedziałek, 26 kwiecień 2010